Witajcie
W moim życiu nie dzieje się za kolorowo.. Ostatnio czuję się wyjątkowo przytłoczona tym co dzieje się w wielu obszarach mojego życia.
Zacznijmy od mieszkania. Kilka lat temu wyremontowaliśmy mieszkanie. Od tamtego czasu mieliśmy co chwila jakieś problemy z niechcianymi insektami. Pojawiały się pluskwy much, mole, larwy.. pchły. Co z jednym się uporaliśmy to zaraz coś nowego. Jeśli chodzi o relacje między ludzkie to odkąd wprowadziłam się do męża kilka lat temu nie mogę znaleźć przyjaciół od serca. Są to ludzie bliżsi i dalsi, ale nikt nie zyskał miana przyjaciela. Często czuję się tu nie swojo i samotnie. Z rodziną męża pomimo starań też raczej nie ma pozytywnego zwrotu. Ostatnio nasze dzieci nieustannie chorują.. Pewnego razu moja córka drapała się po głowie, miała problem z łupieżem więc myśleliśmy, że to przez to. W pewnym momencie osoba, którą podejrzewam o rzucanie uroku powiedziała, że może to wszy. I za kilka dni okazało się, że miała wszy. Jak tylko się uporałyśmy ze wszami, pojawiły się owsiki… Później w rozmowie z tą osobą, ona wcale nie była zaskoczona tymi wszami, ale jakby się tłumaczyła, że ona nie rzuciła uroku czy coś w tym stylu. Często dopadają mnie też dolegliwości zdrowotne, które jeśli próbuję je usunąć czy wyleczyć okazuje się, że są nieuleczalne. Jestem młodą osobą a mam już kilka takich: szumy uszne, vulvodynia, dysfunkcja stawu żuchwowego. Jak tylko mi coś dolega to okazuje się być to przewlekłe bądź nieuleczalne.
Kiedyś miałam też nietypową sytuację. Postanowiłam udać się pierwszy raz do fryzjerki z okolicy. Chodziła do niej ta osoba z rodziny męża, którą podejrzewam o rzucenie uroku. Chwilę przed wizytą zadzwoniłam do niej by upewnić się gdzie miejscowi się salon fryzjerki. Wyobraźcie sobie, że fryzjerka, która pracuje od lat w zawodzie i od ponad roku miała swój własny salon totalnie oszpeciła mnie i zniszczyła moje długie rozjaśnione włosy. Mimo jasno określonych preferencji wbrew moim prośbą zrobiła mi ciemny kolor włosów i zrobiła do słownie schody na włosach, które później nadawały się już tylko do ścięcia i ponownego rozjaśnienia. To było szokujące. Po wizycie u fryzjera, znowu pojawiła się ONA i na opowieść o tej sytuacji znowu jakby się tłumaczyła, że to nie jej sprawka.. Tak sama z siebie.
Dlaczego podejrzewam tą osobę o rzucenie uroku? Byłam młodą dziewczyną po szkole kiedy zaczęłam spotykać się z obecnym mężem. Miałam plany wyjazdu nad morze by sobie dorobić, ale ONA powiedziała, że to absurd i da mi świetną pracę w swojej nowej firmie. Byłam raz świetna, raz koszmarna. Totalny rollercoaster. Potrafiła się na mnie wyżywać bez powodu. Miała wielkie wymagania przy czym nie starała mi się niczego wytłumaczyć. W końcu mi podziękowała po pół roku. Było mi przykro i byłam zdezorientowana pierwszą porażką w życiu zawodowym, ale chyba bardziej tym jak mnie potraktowała. Następnego dnia kiedy się spotkaliśmy i zaczęliśmy o tym rozmawiać, powiedziała, że wcale mnie nie chciała zwolnić tylko zmotywować do tego by bardziej mi na tej pracy zależało, bym miała twardy tyłek. Od tej pory wiedziałam, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego, bo manipuluje i gra na ludzkich emocjach. Szukałam nowej pracy, a gdy ją znalazłam, pojawiła się ona z propozycją dalszej współpracy. Odmówiłam. Od tej pory z racji tego, że jest blisko spokrewniona z mężem, sprawnie komplikuje mi życie. Najpierw próbowała urobić męża jeszcze przed ślubem, próbując wmówić mu nieprawdziwe o mnie rzeczy w stylu, że nie jestem dla niego odpowiednią kandydatką na żonę, że na pewno poleciałam na samochód i inne złe i nie prawdziwe rzeczy. Na szczęście mąż się zdenerwował jej zachowaniem i od tej pory też trzyma ją na dystans. Mimo wszystko bardzo nam utrudnia życie, relacje między pozostałymi członkami rodziny, a zwłaszcza rodzicami. Widać to do tego stopnia, że teściowie z którymi na co dzień mieszkają z nami po powrocie od NIEJ są po prostu wyraźnie negatywnie do nas nastawieni. Mało kto o nas myśli poza jakimiś głównymi rodzinnymi spotkaniami. Często widują się sami, wyjeżdżają gdzieś potajemnie, a my dowiadujemy się po fakcie. To przykre. Czasami szukają wymówek gdy chcemy się spotkać, albo dają jasno do zrozumienia, że wolą nie.
Inna sytuacja to polecony przez nią kierownik, który blisko z nią współpracuje, najpierw nas próbował oszukać, potem wywinął nam niezły numer (chodziło o zachowanie dyskrecji w prywatnych sprawach finansowych) a następnie zostawił nas na lodzie i odmówił dalszej współpracy. Zaraz po tym kolejna osoba próbowała nas oszukać. Moje życie zawodowe to kilka zmian pracy, a teraz kompletnie nie mogę ruszyć z miejsca, mimo prób działania. Ciągle coś stoi na przeszkodzie. Jak nie choroby dzieci, to odległość itp. Takich sytuacji jest mnóstwo. Niestety wiem o NIEJ, że od zawsze kreowała się na ”czarownicę”. Wierzy w różne tego typu rzeczy, czyta książki, a na dodatek od roku czy dwóch jest w kółku szeptuch, które regularnie się widują i odprawiają różne rytuały. Stą d pojawiły się moje podejrzenia.
Czasem jak o tym wszystkim myślę to czuję się przytłoczona. Zastanawiam się czy to jej sprawka czy takie po prostu jest życie. Co sądzicie?
Najlepiej udaj się do wróżki, niech zrobi rozkład i wszystko wyjdzie.
To raczej zbieg okoliczności, mało prawdopodobne, żeby to było efektem jakiegoś uroki.
Lekka przesada